Sukcesy :)

Kreska

Hurraaaaa znów mam dźwięk w kompie Wesoly

jaka to wspaniała rzecz jest.

pantofelek

więc dziś o 16 mija już rok od mojego pierwszego "metra"! Wesoly

Schogetten

sukces: jadę na 'skrzypka na dachu' do teatru Muzycznego w Gdyni, juhuuu!

Kreska

To tylko pozazdrościć Wesoly

Super!!

virtue

Wyhaczyłam bilet do Madrytu w dwie strony za 40 Euro i mój długi listopadowy weekend zapowiada się nieziemsko Wesoly

Agatka

aaaaaaaaa ale Ci dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!

a mnie udało się zdobyć turkusowy tusz do rzęs!!!!!!!! Wesoly

Koral

pantofelek

to dziwne Koral ale myślałam to samo. Nie spodziewałam się jakiś fajerwerek poza tym fartem pojechałam tam ze szkołą gdyż zapisalam sie prawie ostatnia. Mam ochotę cofnąć czas i poczuć znów te dreszcze gdy usłyszałam "uwerturę"

ad

w moim przypadku tak było z romeo i julią bo to wszystko od tego się zaczęło, byłem ze szkołą (tyle że ja byłem nastawiony bardziej optymistycznie no i się nie rozczarowałem - to tylko zaszczepiło we mnie to co trwa do dziś)

Koral

A ja, powiem szczerze, na początku byłam aż tak obruszona, że nawet nie zwracałam uwagi na przedstawienie. Metro się zaczęło, a ja myślałam tylko o tym jaki kretyn podsunął pomysł pojechania na coś tak nudnego. Nawet na początku w ogóle nie "otworzyłam" się na spektakl. Nic do mnie nie docierało, nie słuchałam go. Jedyne, co pamiętam z pierwszej sceny to chyba Giganciara, i to, że jak zobaczyłam Krzysia to moje pierwsze skojarzenie padło "Fajny blondas, mhm...", więc czuję się bardzo niezręcznie kiedy dziś to piszę, ale przynajmniej szczerze... Spotkanie Jana z Anką. Tu mnie dopiero coś uszczypnęło i dopiero "coś" innego zaczęło zwracać na siebie moją uwagę. Wcześniej to "coś" też było, ale jakoś na to nie zważałam, dopiero tutaj... "A ja nie" powaliło mnie na kolana. Najcudowniejsza chwila w moim życiu, bo dopiero wtedy poczułam naprawdę jak to jest... I oczywiście łzy w oczach to podstawa.

Martyna

Moja "przygoda" z Buffo zaczęła się od Romea i Julii. Pamiętam, że ze spektaklu wyszłam bardzo poruszona, byłam pod wielkim wrażeniem tych ludzi i ich niesamowitej pasjii, ktorą moim zdaniem widać za każdym razem kiedy są na scenie. I tak się zaczęło. Chciałam tam wracać. Z każdym nastepnym spektaklem coraz bardziej. Potem zaczęłam chodzić na wieczory, no i na Metro oczywiście. Ci niesamowici ludzie wzbudzali we mnie uśmiech i łzy. To właśnie oni czynią ten teatr takim magicznym...

skibi

oj...a ja nie pamiętam, na czym byłam w Buffo pierwszy raz Wstyd

możliwe, że to było TM? bo pamiętam "Zulę" Dzidzi. nie wiem, jakaś mała byłam, chyba w połowie gimnazjum. często chodziłam do teatru, ale wtedy akurat byłam szaloną kinomanką Wesoly

dopiero, jak tak mocno nagłośnili R&J: że premiera, że na torwarze, że taki bajer i wogóle, to tym razem ja wpadłam na to, że chcę to zobaczyć. no to poszłam... i chodzę nadal Mr. Green

juliakawalec88

a ja byłam pierwszy raz z Tobą....
no nie da się tego zapomnieć....bo....póżniej dostałyśmy karny dyżur w toaletach od siostry Stelli Mr. Green

m.in. za to Wesoly

Lal

No to ja bym się chciała pochwalić, że dostałam 5 z fizyki, z której jestem kompletnym tumanem. Podniecam się tym cały dzień Wesoly

skibi

uuuuu....szacun Wesoly